Optymizm przed wszystkim. Czasami ciężko jednak znaleźć pozytywy kiedy jest tak beznadziejnie, że człowiekowi nie chce podnieść się z łóżka.
Uprzejmie informuję, że mogę pochwalić się znajomością łaciny na poziomie podstawowym ( i to wyżej niż dst;)).
Z angielskim niestety mi się nie udało. I czeka mnie podejście do egzaminu za rok w czerwcu. A teraz pół roku przerwy i w semestrze letnim powtórne uczęszczanie na lektorat. Mogłabym brać trzeci termin egzaminu, ale chyba wolę na spokojnie podejść, pewniejsza siebie.
Ostatnio każda porażka odbijała się na mnie zbyt mocno, zawsze jak oblewałam egzamin chodziłam zła na siebie, że za mało poświęciłam czasu nauce. I przesypiałam następne dni, żeby nie myśleć o tym. A tu oblany egzamin zmobilizował mnie do efektywnej nauki. I kolejny egzamin za mną;)
Accurate Home Inspections Inc
3 lata temu
7 komentarze:
No cóż, każdemu czasem zdarzają się porażki... ale dobrze, że podchodzisz do nich na spokojnie i potrafisz się dzięki nim motywować. I gratuluję zdanej łaciny;)
Gratuluję zaliczonej łaciny:)
Niestety porażki się zdażają (sama coś o tym wiem, bo jestem rok do tyłu) ale trzeba je przyjąć jak lekcję od losu i następnym razem dać z siebie więcej.
Powodzenia!
Wszystko praktycznie zależy od tego jak postrzegamy porażki, czy potrafimy się znich podnieść. Brawo za mobilizację!
Pozdrawiam :-)
http://powolanie-i-pasja.blog.onet.pl/
Łacina.. Łał.. mogę powiedzieć jedną rzecz RESPEKT ;-)
Porażki są niezbędne, w końcu bez nich trudno byłoby wyciągnąć wnioski przydatne w późniejszym życiu.
Zdanych egzaminów oczywiście gratuluję ;-)
Dziękuję wszystkim za gratulacje;)
A co do porażek w mojej sytuacji działają mobilizująco i dają szansę na wyciągnięcie wniosków na przyszłość.
Mówią, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny, więc pewnie porażki są po to, by wyciągnąć z nich wnioski na przyszłość.
Wiem, że łacina to niełatwy orzech do zgryzienia, więc gratuluję.
Z angielskim w kolejnym terminie też się na pewno uda.
Prześlij komentarz