czwartek, 6 października 2011

codzienność

Autor: Parole o 13:49
Przeraziła mnie data ostatniego opublikowanego postu. Ograniczyłam internet do minimum i tak wyszło.
Podjęłam decyzję o rezygnacji z filologii, trochę mi z tym ciężko bo te studia wprost uwielbiam. Ale pisanie licencjata i pogodzenia zajęć dwóch kierunków okazało się nie realne. Także rok od filologii, a za rok się pojawiam tam znowu, ale już na magisterce;)
Może mi trochę wstyd było napisać o tym, bo trochę traktuję to jako porażkę, że nie dałam rady pogodzić wszystkiego.

Teraz mam masę wolnego czasu. Poświęcam go na chodzenie na wszystkie wykłady. Powiem Wam, że liczba wykładów na których byłam w tamtym roku studiując dwa kierunki ograniczona była do jednego.. I brakowało mi tego strasznie. Odczuwam dużą satysfakcję z wiedzy zdobytej na wykładach. Lubię wracać do domu, siadać z kubkiem herbaty przy biurku i przepisywać je, czytać, podkreślać;) Daje mi to niesamowitą radość.
Oczywiście studia nie zajmują mi całych dni. Wróciłam do czytania książek, które zawsze kochałam a na których czytanie zbrakło mi rok temu czasu. Obecnie czytam typową babską książkę "P.S. Kocham Cię" i bardziej ambitną "Lista Leppera". Co do pozycji drugiej intensywnie zastanawiam się nad pisaniem pracy licencjackiej o tym polityku stąd moje zainteresowanie tą książką.
Niebawem na blogu pojawi się plan moich powtórek językowych;)

4 komentarze:

Wiola on 6 października 2011 15:14 pisze...

Widzę, że wiele osób bierze się za języki, to chyba przez ten październik i wzięcie się do roboty po wakacyjnej przerwie :) To dobrze!

Myślę, że nie ma co rozwodzić się nad rezygnacją z jednego kierunku - przemyślałaś to, zrobiłaś to co uważałaś za słuszne, nie ma sensu wracać do przeszłości. Również nie ma tego złego itd. - czas jaki zyskałaś jest bezcenny, pomyśl ile fajnych rzeczy możesz przez ten czas zrobić? :) Również borykam się z nawałem zajęć i czasem w chwilach kryzysu zastanawiam się z czego ewentualnie zrezygnować... zastanawiam się tylko czy to na pewno byłaby porażka... może nawet zwycięstwo? :)

Głowa do góry :) Pozdrawiam!

Unknown on 7 października 2011 07:30 pisze...

Głowa do góry, tak jak napisałaś, to tylko rok przerwy od filologi. Wrócisz ze zdwojoną energią. Dobrze, że znalazłaś czas na lekturę i inne rozrywki, nie ma sensu kurczowo się czegoś trzymać skoro to nas wykańcza.

Anonimowy pisze...

Może zabrzmi to trywialnie, ale ponoć "czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby potem zrobić dwa kroki w przód" - może tak będzie w przypadku filologii. Natomiast tymczasem ciesz się "studiowaniem", wolnym czasem, możliwością pogłębiania swoich zainteresowań:)

iluzoryczne momenty on 8 października 2011 10:54 pisze...

ja za to w tym roku zaczynam drugi kierunek i trochę obawiam się też, czy podołam i nie będe musiała za miesiąc/dwa rezygnować z natłoku zajęć, zaliczeń i egzaminów. Na razie jestem dobrej mysli, ale wiem, że nie będzie łatwo. Ty już wiesz, co to znaczy i tym bardziej możesz sie teraz w pełni rozkoszowac wolnym czasem :) Również czytam P.S.. ale w oryginale próbuję ;] Pozdrawiam, Marta :)

Prześlij komentarz

 

Vouloir c'est pouvoir Copyright © 2012 Design by Antonia Sundrani Vinte e poucos